Islandzki muzyk, przede wszystkim jednak posługujący się oryginalnym językiem filmowym, reżyser, Dagur Kari ukończył właśnie swój kolejny – tym razem anglojęzyczny – film: The Good Heart. Przyzwyczajeni do północnych pejzaży widzowie mogą być nieco rozczarowani, bowiem język dialogów nie jest jedyną nowością – reżyser swoich bohaterów postanowił umieścić, inaczej niż w poprzednich produkcjach, poza urokliwą Skandynawią (w znakomitym Noi Albinoi była to mroźna Islandia, w błyskotliwym Voksne mennesker – Kopenhaga). Tym razem będzie to... Kalifornia.
Lucas to bezdomny młody człowiek błąkający się po San Francisco. Życie chłopaka od dawna tkwi w martwym punkcie i nie udaje mu się dosłownie nic. Nawet próba samobójcza, którą podejmuje, okazuje się nie tyle nieskuteczna, co po prostu żałosna. Lucas trafia po niej do szpitala a tam poznaje Jacquesa, dochodzącego do siebie po piątym zawale serca właściciela małego baru. Samotny, pozbawiony rodziny Jacques przyjmuje Lucasa do pracy. Pewnego dnia w barze pojawia się April, zagubiona stewardessa z Europy... [opis dystrybutora]
Miłośnicy poprzednich filmów Dagura Kariego – pierw czytając nieliczne zapowiedzi, a następnie oglądając dostępne od niedawna fragmenty nowego filmu – mogą czuć się nieco zawiedzeni (ja się poczułem). Pozostaje tylko liczyć, ze całość – do obejrzenia w Polsce w maju 2010 - będzie bardziej przekonująca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz